Pasja z nutką adrenaliny - o BMX opowiada nasz pracownik, Adam Mrzygłocki

Adamie, zdradź Nam co nieco o BMX.

BMX (z angielskiego Bicycle Motocross) to sport inny niż pozostałe, nie ma w nim ścisłych zasad, a liczy się przede wszystkim dobra zabawa. Nie ma tez tylko określonych trików, obrotów czy salt, które trzeba umieć, jest pełna dowolność i każdy jeździ tak jak chce i robi co mu się podoba.

Sport który wybrałeś jest bardzo ekstremalny, towarzyszy Ci strach podczas jazdy?

Strach jest nieodłącznym elementem. Największy strach jest zawsze przy nowych trikach. Trzeba obiektywnie oceniać na co cię stać, a kiedy trzeba odpuścić. Zawszę jeżdżę w kasku, rękawiczkach i ochraniaczach na nogi - od kolan po kostki. Bez tego miałbym cały czas sine nogi od stłuczeń, a kask często ratuje nawet życie.

 

Skąd taka pasja? Proszę zdradź nam, jak to wszystko się zaczęło?

Zacząłem jeździć w wieku 11 lat na zwykłym BMX'ie, tzw. marketowym, nie przystosowanym do ewolucji. Zawsze kochałem rowery, ale czułem coraz większy pociąg do adrenaliny. Jak podpatrzyłem u starszych znajomych jak jeżdżą na małych rowerkach i robią dziwne sztuczki to od razu się w tym zakochałem.

Początki były trudne, byłem niewielkiego wzrost, rower był bardzo ciężki, profesjonalne skateparki nie były w moim zasięgu, więc jedynie jeździłem na strzebielińskich parkingach i denerwowałem wszystkich kierowców :) Do tego jeszcze BMX co chwilę się psuł i rozwijałem się bardzo powoli. Dopiero gdy miałem 15 lat, za pieniądze zarobione w wakacje, kupiłem prawdziwego BMX'a, który spełniał wszystkie normy, miał odpowiednią wagę i geometrię.

Przełom nastąpił w roku 2014 kiedy wybudowali skatepark w Gdyni na skwerze Sue Ryder. Przez całe wakacje jeździłem tam ze znajomymi i zacząłem przełamywać strach przed dużymi przeszkodami - jeździłem coraz szybciej, latałem coraz wyżej. To był czas, kiedy zacząłem szybko uczyć się nowych trików.

W roku 2015 nastąpił mój największy rozwój, w ciągu kilku miesięcy opanowałem bardzo dużo trudnych elementów, zacząłem robić mój ulubiony trik w wielu kombinacjach czyli tailwhip - zakręcenie całym BMX'em w powietrzu trzymając kierownicę. W czerwcu i lipcu wygrałem lokalne zawody w Gdyni i Pucku, byłem wtedy strasznie zmotywowany do działania i do dalszego progresu.

Rok 2016 był kolejnym świetnym rokiem, niestety skręciłem kostkę w lipcu, do tego doszedł koniec szkoły średniej i zupełna pustka związana z przyszłością. Nie wiedziałem czy iść na studia, czy też spróbować osiągnąć coś w sporcie. Wybrałem BMX'a i pracę, lecz nadal mam ambicje związane ze studiami, życie jest długie:)

Zacząłem pracę w Eurocast. Za pierwsze wypłaty złożyłem BMX'a, o jakim zawsze marzyłem.

Zastrzyk gotówki sprawił, że w zimę mogłem wyjeżdżać na kryte skateparki w Polsce. Kostka była już w pełni sił, więc mogłem zacząć jeździć na 100%. Nowy rower i motywacja sprawiły, że nowe triki same przychodziły. Moja jazda zaczęła wyglądać dużo płynniej i bardziej stylowo. Dzięki regularnemu trybowi życia i możliwości pogodzenia pracy ze sportem, w roku 2017 byłem w świetnej formie. Jeździłem na pierwsze większe zawody. W sierpniu wygrałem nagrodę za najlepszy trik (flair- backflip czyli salto do tyłu połączone z obrotem o 180° na rampie) w Chojnicach, a także 3 miejsce na mistrzostwach Polski miniramp w kategorii amator.

Rok ubiegły był najlepszy, ale też najbardziej wymagający w moim życiu. Zrobiłem ogromny progres w jeździe, zdobyłem wiele nagród na zawodach, przejeździłem Polskę wzdłuż i wszerz, podjąłem współpracę ze znajomym jako Teamjaro oraz uzyskałem sponsoring Eurocastu. Nigdy w życiu nie marzyłem o czymś takim, to zawsze była taka odległa myśl, że ktoś może mnie wspierać. Teraz mogę bez przeszkód się rozwijać.

 Jaka jest Twoja recepta na sukces?

Przede wszystkim wytrwałość i cierpliwość, nie można się poddawać. Wiele razy byłem załamany brakiem jakichkolwiek postępów, by chwilę potem cieszyć się z progresu. Jeśli licząc wszystkie lata jakie jeżdżę, to we wrześniu tego roku minie dwunasty rok. A tak naprawdę pierwsze sukcesy i postępy pojawiły się dopiero 4 lata temu. Jeśli jakikolwiek sport jest dla kogoś pasją, to prędzej czy później będą sukcesy, trzeba być tylko wytrwałym i dużo trenować.

Możesz nam zdradzić, jakie masz plany na przyszłość?

Szczerze? Nie mam. Nigdy nie miałem. Zawsze szedłem za ciosem. Chcę sprawdzić jak daleko mogę zajść w tym sporcie, ale nie myślę zbyt daleko w przód. Planuję w tym roku być na wszystkich ważniejszych zawodach, planuję wyjazd do Berlina, chcę się jak najbardziej rozwijać i chcę by współpraca z Eurocastem zawsze była taka jak teraz. A co będzie to będzie :)

Dziękuję za rozmowę! Jeszcze raz gratulujemy - będziemy bacznie śledzić Twoje poczynania! Powodzenia.

 

Artykuł pochodzi z gazetki firmowej firmy Eurocast Sp. z o.o.