Ludwika Rekowska pochodziła ze starej, herbowej rodziny Wresów, zasiedziałej w Strzebielinie już od XIII wieku.
Ludwika Rekowska - życie cnotą okraszone.
Nasza mała ojczyzna może szczycić się wieloma wybitnymi postaciami, które na trwałe wpisały się w nasz historyczny krajobraz. Jedną z nich była Ludwika Rekowska.
Pochodziła ona ze starej, herbowej rodziny Wresów, zasiedziałej w Strzebielinie już od XIII wieku. Jej ojciec Wiktor posiadał tam 243 hektarowe gospodarstwo. Od 1920 roku był wójtem gromady Kębłowo, wcześniej sołtysem Strzebielina, od 1929 roku także pełnił funkcję ławnika sądowego. Był członkiem Rady Parafialnej, parafii świętego Wawrzyńca w Luzinie. Zaprzyjaźniony był z księdzem prałatem Bernardem Gończem. Działał także w luzińskim Kółku Rolniczym. Jego starszy brat Ignacy był właścicielem dwóch dużych gospodarstw: w Strzebielinie i Smolnie. Sprawował również funkcje wójta gromady Puck. Jej matka Maria pochodziła z zamożnej rodziny Priss, posiadającej gospodarstwo rolne w Zielnowie. Po pierwszej wojnie światowej, gdy Zielnowo znalazło się poza granicą niepodległej Polski, Prissowie sprzedali swój majątek i przenieśli się do Robakowa, zakupili także gospodarstwo w Barłożnie, niedaleko Starogardu Gdańskiego. Maria miała trzech braci: Antoniego Ksawerego, Franciszka Feliksa i Augustyna. Dwaj pierwsi ukończyli seminarium duchowne w Pelplinie i przyjęli święcenia kapłańskie. Ksiądz Franciszek zamordowany został przez hitlerowców w 1939 roku w „dolinie śmierci” pod Chojnicami. Ksiądz Antoni Ksawery został proboszczem w Goręczynie i służył tam Bogu i parafianom przez wiele lat. Najmłodszy z braci, Augustyn został prawnikiem, ożenił się był z Łucją z Roszczynialskich, siostrą błogosławionego księdza Edmunda Roszczynialskiego, brutalnie zamordowanego przez hitlerowców w niedalekich Cewicach. Augustyn zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Również i Maria Wrese angażowała się w życie społeczne Strzebielina, sprawując honorowa opiekę nad miejscowym Kołem Gospodyń Wiejskich.
Ludwika urodziła się 28 czerwca 1925 roku. Jej rodzice będąc ludźmi zamożnymi, prowadzili otwarty dom w którym zawsze było wielu gości. W domu tym sprawy rodzinne mieszały się z publicznymi (mieściło się tam biuro wójta), a obecność w nim religii i księży było codziennością. Atmosfera w nim panująca kształtowała Ludwikę. Jako dziewczynka, wyróżniała się wzrostem, bystrością umysłu i dowcipem oraz zamiłowaniem do matematyki i sportu. Jej wychowaniem zajmowała się babcia Marta Wrese z domu Bach-Żelewska. Do szkoły podstawowej uczęszczała w Strzebielinie, gdzie jej wychowawczynią była Zofia Ruhnkówna, po zamążpójściu Kwidzińska. Pani Zośka, jak ją wszyscy nazywali była pedagogiem wybitnym, niezwykle zasłużonym dla społeczności strzebielińskiej. Jak prawdziwa „siłaczka”, była kreatorem wydarzeń w miejscowej szkole i poza nią. Tworzyła szkolny teatr i amatorski dla dorosłych, była inicjatorką powstania Koła Gospodyń Wiejskich i aktywnie w nim działała. Była współorganizatorem wielu festynów i uroczystości z okazji świąt państwowych. Często uroczystości te organizowano na łące Wresów. Po II wojnie światowej prowadziła kronikę szkolną, której początki sięgały 1880 roku, a w czasie okupacji ją z narażeniem życia przechowywała. Ta niezwykła kobieta zaprzyjaźniła się ze swą uczennicą Ludwiką, a przyjaźń ta trwała aż do końca jej życia. Ona zapewne miała wielki wpływ na kształtowanie się umysłu i charakteru Ludwiki i była później dla niej wzorem nauczyciela-pedagoga i inteligenta służącego swoją wiedzą i umiejętnościami społeczności lokalnej. Po ukończeniu dwóch klas szkoły podstawowej w Strzebielinie, naukę kontynuowała w Prywatnej Szkole Powszechnej Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego w Wejherowie, a po jej ukończeniu w 1938 roku kształciła się w Prywatnym Gimnazjum Żeńskim Królowej Polskiego Morza w Wejherowie również prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego w Wejherowie. Szkołą tą kierowała wówczas siostra Alicja Kotowska, męczennica lasów piaśnickich, wyniesiona na ołtarze. Była to elitarna placówka w której panowały surowe, niemal klasztorne obyczaje, a nauczanie stało na bardzo wysokim poziomie. Z domu rodzinnego i z tej szkoły wyniosła religijne wychowanie, które dyktowało jej postępowanie w całym jej życiu. Odtąd codziennie uczestniczyła w porannej mszy świętej.
Wybuch II wojny światowej przerwał edukację Ludwiki na poziomie „małej matury". Tak przed wojną określano ukończenie gimnazjum. Początek okupacji obfitował w dramatyczne wydarzenia, wielu jej bliskich zostało zamordowanych, a gospodarstwa rodziców, dziadków (w Robakowie Teofila Priss) i wujków (w Luzinie Pawła Żelewskiego i w Strzebielinie i Smolnie Ignacego Wrese) zajęte zostało przez niemieckich zarządców. Zastosowano wobec nich „wysiedlenie wewnętrzne”, formę represji często stosowaną na Kaszubach przez okupanta. Po wprowadzeniu na terenie byłego powiatu morskiego, przez okupanta hitlerowskiego, przymusu przyjęcia grupy narodowej (volkslisty), jej rodzice dla ratowania życia i mienia zdecydowali się na jej przyjęcie. Koniec wojny był równie tragiczny jak i jej początek. Gospodarstwo Wiktora Wrese została zagarnięte przez „władzę ludową” na potrzeby reformy rolnej. Oznajmiono im: „ że w 24 godzinach muszą opuścić gospodarstwa, wyprowadzić się z gromady i że wolno im zabrać jedynie 15 kg bagażu. Dnia 15.05.1945 roku opuścili ob. Wresowie Strzebielino. Ziemia została rozparcelowana.” Rodzina pozostała bez dachu nad głową, bez majątku i rzeczy osobistych, z nakazem wyprowadzenia się z rodzinnego Strzebielina. Z dnia na dzień stali się nędzarzami zdanymi na łaskę ludzi, poniżonymi i wzgardzonymi przez nową, komunistyczną władzę.
Dach nad głową rodzinie Wiktora Wrese użyczyli znajomi z Luzina, posiadający dom przy ulicy Kościelnej, naprzeciwko Kościoła świętego Wawrzyńca. Z gościnności tej rodzina korzystała do 1962 roku. Ludwika podjęła pracę jako nauczycielka 1 listopada 1946 roku w szkole podstawowej w Gościcinie. Chcąc zdobyć pełne kwalifikacje zawodowe, podjęła naukę w Zaocznym Liceum Pedagogicznym w Gdańsku-Oliwie i tam zdała maturę i uzyskała świadectwo dojrzałości w 1952 roku. W 1954 roku ukończyła kurs kierowników bibliotek szkół wiejskich. Pierwszego września 1954 roku otrzymała nakaz pracy w szkole podstawowej nr 3 w Wejherowie. W 1955 roku przeniesiono ją na zastępstwo do szkoły w Barłominie. W tym też roku rozpoczęła pracę w szkole podstawowej w Luzinie. Na wiosnę 1957 roku, kierownik szkoły luzińskiej pan Zgierski awansował na stanowisko Inspektora Oświaty, a Ludwika przejęła po nim kierownictwo. Dokończyła wówczas wraz z rodzicami w czynie społecznym budowę przybudówki jednej sali lekcyjnej, gdyż szkoła ustawicznie cierpiała na ich zbyt małą ilość w rozbudowującym się Luzinie.
W 1958 roku Minister Oświaty wydał zarządzenie o zdjęciu wszystkich krzyży wiszących w pomieszczeniach szkolnych. Decyzja ta oburzyła mieszkańców Luzina, którzy postanowili się temu sprzeciwić. Zorganizowali oni procesję od kościoła do szkoły, Ludwika Wrese jako kierownik szkoły otworzyła sale lekcyjne, mieszkańcy ponownie tam zawiesili krzyże. Wydarzenia te miały miejsce 3 września 1958 roku. Całą sprawą zajęła się Służba Bezpieczeństwa, wszystkich uczestników tej manifestacji przesłuchiwano, pan Henryk Socha, uznany za głównego inicjatora procesji, został na kilka dni zatrzymany w wejherowskim więzieniu, uczestnicy manifestacji stanęli przed Kolegium i zostali ukarani grzywną, a Ludwika została usunięta z stanowiska kierownika szkoły.
W 1961 roku uzyskała Dyplom Studium Nauczycielskiego, ze specjalnością do nauczania początkowego, w 1976 roku otrzymała świadectwo Studium Przedmiotowo-Metodycznego Instytutu Kształcenia Nauczycieli, a w 1977 roku w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Warszawie uzyskała Dyplom Kwalifikacji Równoważnych Wyższym Studiom Zawodowym w zakresie nauczania początkowego.
W 1962 roku wyszła za mąż za Mariana Rekowskiego, również nauczyciela luzińskiej szkoły. Ich ślub odbył się w Goręczynie w parafii księdza Antoniego Ksawerego Prissa, który wspierał duchowo i materialnie rodzinę Wiktora Wrese. Nowożeńców, wiele różniło, wiek (Ludwika była o sześć lat starsza), wzrost (była jak na ówczesne warunki kobietą bardzo wysoką, mierzyła ponad 180 cm, a Marian do wysokich nie należał), łączyła ich zaś pasja w zawodzie nauczycielskim oraz głęboka religijność. Marian Rekowski pochodził ze Swarzewa, a jego rodzice posiadający tam gospodarstwo rolne, mieszkali w bezpośrednim sąsiedztwie sanktuarium maryjnego i prowadzili tam zajazd w którym gościli licznych pielgrzymów. Niestety małżonkowie nie doczekali się potomstwa. Swój czas bez reszty poświęcali luzińskiej szkole i lokalnemu środowiskowi. Marian Rekowski została w 1963 roku kierownikiem szkoły i w tempie błyskawicznym doprowadził do jej rozbudowy. Oddano do użytku szkołę „tysiąclatkę” przy ulicy szkolnej. Ludwika pracę w szkole łączyła z pracą społeczną: brała udział w spisach powszechnych, komisjach wyborczych, w komisjach remanentowych w sklepach (były to dodatkowe obowiązki nauczycieli za które nie otrzymywali wynagrodzenia), prowadziła bibliotekę szkolną, w latach 1955-1963 była płatnikiem pensji nauczycielskich, przez wiele lat była opiekunem Spółdzielni Uczniowskiej, była członkiem i aktywnie działała w Związku Nauczycielstwa Polskiego. Za wieloletnią i nienaganną pracę w zawodzie oraz za działalność społeczną odznaczona została: Odznaką Zasłużonego Działacza Spółdzielczego, Złotą Odznaką ZNP, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, odznaką honorową „Zasłużony Ziemi Gdańskiej”, Złotym Krzyżem Zasługi. Pracę pedagogiczną traktowała jako szczególną misję, była wymagająca, lecz największe wymagania stawiała sama przed sobą. Jej pasją było nauczanie matematyki, posiadała niezwykła pamięć. Po latach poznawała wszystkich swoich uczniów i potrafiła nawet podać ich datę urodzenia. Wzorem zawsze była dla niej jej wychowawczyni i przyjaciółka Zofia Kwidzińska. W zawodzie przepracowała 41 lat, przeszła na emeryturę 31 sierpnia 1980 roku, aż do śmierci pracowała w szkole na pół etatu.
Obok szkoły tysiąclatki, wzniesiono także dom nauczyciela w którym małżonkowie zamieszkali. Do mieszkania tego wprowadziła się cała rodziny: Wiktor i Maria Wrese, Marian i Ludwika, a od 1967 roku także jej młodszy brat Stanisław. Wiktor od utraty swego majątku stał się człowiekiem zamkniętym, był bardzo małomówny i skromny. Otrzymywał wsparcie materialne od swego szwagra księdza, a sam starał się wspierać rodzinę wypasając jedyną krowę jaką posiadali po okolicznych rowach. Jego syn Stanisław był bardzo uzdolniony, ukończył w 1951 roku Liceum Ogólnokształcące w Wejherowie. Jako syn „rozparcelowanego kułaka”, nie miał szans na podjęcie studiów. W 1957 roku został oskarżony i osadzony w więzieniu pod zarzutem nielegalnego handlu żwirem. Próbował z więzienia uciec i za próbę tę otrzymał wyrok wieloletniego więzienia. Trafił do Zakładu Karnego w Sztumie, jednego z najcięższych więzień w PRL-u. Wyszedł z więzienia po amnestii w 1967 roku. Był wówczas wrakiem człowiek z chorobą alkoholową, do końca życia (zmarł w 1974 roku) pozostawał na utrzymaniu siostry i szwagra. Mimo tych licznych problemów, dom Ludwiki i Mariana miał niepowtarzalną atmosferę. Stare meble, pianino i inne instrumenty muzyczne, zastawy i serwisy porcelanowe, srebrne sztućce oraz doskonała kuchnia Ludwiki i jej matki. Potężny stół wokół którego zasiadać mogło kilkunastu gości, fotele i stolik klubowy, przy którym namiętnie grało się w karty. Wszystko to tworzyło klimat przedwojennego dworku i przyciągało licznych przyjaciół, znajomych, bliższych i dalszych krewnych. Oprócz domowników, prawie stale przebywała tam Zofia Kwidzińska, Gabriela Szczepaniak (koleżanka Ludwiki, będąca Inspektorem Oświaty), organista Lorek z żoną, Antoni Bertrand- kuzyn, dyrektor jednej z wejherowskich szkół i wielu innych.
Ludwika Rekowska zmarła 12 stycznia 1987 roku. Mszę żałobną koncelebrowało liczne grono księży-jej wychowanków z księdzem profesorem Janem Perszonem na czele. Pochowano ją w rodzinnym grobowcu Wresów na cmentarzu luzińskim. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły niezliczone tłumy mieszkańców Luzina.
Andrzej Janusz
Źródła:
- Akta osobowe Ludwiki Rekowskiej – udostępnione przez jej męża.
- Kronika szkoły podstawowej w Strzebielinie (kserokopia), w zbiorach Biblioteki w Strzebielinie.
- Akt zgonu Ludwiki Rekowskiej.
- Wywiad z M. Rekowskim.
Literatura:
1. Klotzke Zbigniew, Ziemia luzińska leksykon, Wejherowo 2009.
2. Janusz Andrzej, Walka o Krzyż(Historia jednego aresztowania), w: Kukówka, nr 4, 1991r.